Wywołany jako pierwszy, chciałbym skorzystać z wyróżnienia i prosić, wręcz błagać, byśmy faktycznie, ani na moment nie skręcali w stronę konkretów. Świat się wali właśnie od nich, więc szukajmy lekarstwa po przeciwnej stronie. To nie jest proste. Gdyby nie było takiego założenia, już dawno byłbym w gąszczu wypowiedzi, a tak, ciężko mi nawet zacząć…
Spotkałem kolegę z podstawówki, którego od pięćdziesięciu lat spotykam na swojej drodze. Kiwamy sobie głowami, a on, dodatkowo jeszcze, pręży się po wojskowemu wyciągając przy tym ręce z kieszeni. Tym razem znalazł się tak dokładnie w osi mojego marszu, że nie sposób było (po pięćdziesięciu latach) nie podjąć konwersacji:
– Co słychać?
– A, stoję sobie…
– I tak na długo?
– Aż kumpel wróci z delegacji…
– Pracujesz jeszcze?
– Taa… Robię w betonie…
– Fajna robota?
– Tylko wtedy kiedy brakuje materiału…
– Kumpel daleko w tej delegacji?
– Za krzakiem, w sklepie…
– Drugie śniadanie?
– Tylko uzupełnianie płynów…
– To idę, bo na trzech trudniej się dzieli…
– Pozdrowienia!
Dla kogo nie wiem, ale odebrałem, sam też przekazałem oddając się kontynuacji swojej mozolnej drogi ku centrum osiedla.
Cóż, i to by był mój pierwszy głos w Salonie Rozmów O Niczym.
Ps
LIPIEC
W słońcu, na słońcu,
w ulewie w końcu
i na urlopie…
Dzieciaczek kopie
dołek na plaży…
Już mu się marzy
przekopać wszystko
i jest dość blisko…
Witam po powrocie… znów mi internet szwankuje i nie mogę się normalnie logować, a tu trzeba coś napisać o ostatnich wyjazdach, spotkaniach… bardzo podoba mi się to pisanie o niczym. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Pozdrowienia Marysiu!
PolubieniePolubienie